Drużyna Dąbrówka Naukabrydza.pl awansuje do Ekstraklasy

Jesteśmy w Ekstraklasie!

Historia zatoczyła koło i ponownie drużyna Dąbrówki Naukabrydża.pl awansowała do najwyższej klasy rozgrywkowej. 5 lat temu w niezwykle dramatycznych okolicznościach udało nam się wyszarpać awans w ostatnim segmencie (odrobiliśmy 50 impów). Tamten mecz przeszedł do legendy miejscowego klubu z Poznania – najwierniejsi kibice do teraz przypominają sobie słynne cytaty, niewiarygodne impasy, wielkie przebitki, czy porozdaniowe analizy.
Ostatnio spotkałem jednego kibica naszego ukochanego klubu, który ze łzami w oczach opowiadał mi jak oglądał w telewizji taniec naszych bohaterów przed drzwiami pokonanego klubu z łodzi. Na do widzenia życzył mi udanych impasów i połamanych kart.
Nasi gladiatorzy do decydującego meczu przygotowywali się indywidualnie: Ilya wyruszył na obóz przygotowawczy z żoną, ale bez dzieci, do Hiszpanii. Tam ładował… baterie i ćwiczył przymusy na żonie. Starszy z braci Jassemów (popularny Golec) wybrał się na trening z zaawansowana grupą Checkback, gdzie tematem przewodnim były wisty i gra w obronie. Jarek Ostrowski (Ostry) postanowił na trening mobilny: rozegrał 5 rozdań na FunBridge’u oraz przelicytował pojedynek na Cue Bidsach. Tu warto wspomnieć o grupie Splinter, która intensywnie trenuje na Cue Bidsach i do dzięki nim Jarek poznał te aplikacje i mógł się odpowiednio przygotować do ligi.
Tomek Jochymski, którego zadaniem było przede wszystkim mocno napocząć przeciwników, postawił na relaks na trawie. Piotrek Tuczyński, gdy tylko dowiedzieć się o skali przygotowań drużyny do meczu, postawił na długą aklimatyzację i pojawił się w stołecznym mieście Warszawa już tydzień wcześniej.

Zaczynamy mecz. Plan narysowany przez trenera wydawał się spektakularny: Tomek z Tuczem atakują z całych sił, Piotrek z Ostrym starają się nie tracić impów. Jedni słuchali trenera – Tucz wrzuca szlema za +11 impów. Inni mniej – Ostry w złym miejscu skręca samochodem, co powoduje, że nasza druga para spóźnia się na mecz 10 min i dostaje 2 impy kary.
Werdykt sędziowski działa na Jarka, jak płachta na byka. Swoją frustrację postanawia spożytkować w najlepszy możliwy sposób: kontrując co popadnie. Golec stara się nie przeszkadzać (w czym nota bene jest strasznie mocny) i nasi ulubieńcy po pierwszym segmencie prowadzą z 50 impów.
Na drugi segment ma wbiec gracz międzynarodowy, który spokojnie na mecz dojeżdża z lotniska. Widząc wynik waha się przez chwilę… grać czy nie grać. Po chwili zawahania kieruje się pewnym krokiem na salę gry… lekko skręca i… zamawia bezalkoholowe. Po chwili Ilya jest gotowy do gry, zmienia zdyszanego Tomka, który wraz z najwierniejszym kibicem, Michałem idzie odpocząć na trawkę.

Kolejne segmenty to spokojne powiększanie przewagi przez naszych ulubieńców. W pokoju otwartym spustoszenie siała para złożona z Mistrza
Świata oraz gracza międzynarodowego, przynosząc co segment żelazne stoły. W pokoju zamkniętym, Piotrek raz po raz pokazywał w obronie sztuczki wytrenowane z grupą Checkback, a Jaro sprawdzał cierpliwość partnera wistując spod 10 (puszczone dwie końcówki) oraz nie fitując kolorów (raz KDx w pikach singiel bokiem, a raz mając AKDx).
Podłamani przeciwnicy poddali się po 5 segmentach z zaplanowanych sześciu. Radości nie było końca. Każdy z naszych bohaterów świętował w inny sposób: Tucz ruszył w miasto (Warszawę), Ilya przepraszać żonę (by dotrzeć na mecz niezbędne było skrócenie urlopu), Jaro na 40tke kolegi oraz pisać posta na Facebooka, Piotrek z radości postanowił rozwozić 1.5h kolegów po Poznaniu. Plotka głosi, że Tomek świętował grając w Pokemon GO. Dla wielbicielek dodam, że jego ulubione pokemony, to te trawiaste.

Autor, podobnie jak liczni kibice, z niecierpliwością czeka kolejnego sezonu brydżowego. Czy nasi ulubieńcy utrzymują się w Ekstaklasie? Jakie transfery przeprowadzi słynny komitet transferowy? Czy Wags wytrzymają 4-dniowe weekendy brydżowe?
Na te i inne odpowiedzi musimy poczekać do kolejnego sezonu brydżowego.
Trzymajcie kciuki!