Przed turniejem zapowiadał, że gorsze miejsce niż rok temu go nie zadowoli (wtedy był drugi, jego partner trzeci) i zadowolony będzie tylko wtedy, gdy wraz z Michałem Klukowskim zajmą najwyższe miejsca na podium. Ostatecznie młodszy partner Piotrka Zatorskiego zwyciężył cały cykl, „Zator” cieszy się z drugiej pozycji. Wspomnieć trzeba, że tegoroczny zwycięzca cyklu ma 16 lat i zostawił w tyle wiele sław, w tym Jacka Kalitę – Wicemistrza Europy, reprezentanta Polski, który rzutem na taśmę spadł na trzeci stopień podium. Skoro wywiad przedturniejowy się udał, pytamy Piotrka o wrażenia z turnieju.
NB: Wielkie gratulacje! Jak procentowo wyceniasz wkład w sukces (Pawła Jassema – przeprowadzenie wywiadu, Michała i Twój)?
Piotr Zatorski: Uważam, że najważniejszy był wywiad. Czuliśmy, że wiele osób trzyma za nas kciuki i nie możemy ich zawieść. W finale graliśmy dobrze choć zdarzyły się (jak zawsze) błędy, których mogliśmy uniknąć. Ale nikt nie jest idealny.
NB: To prawda, a jak oceniasz poziom finału? Czy nieobecność osób o których wspomniałeś wcześniej była odczuwalna?
PZ: Poziom finału wysoki ze względu na obecność wcześniej wspomnianych par, z którymi walczyliśmy o czołowe pozycje. Największym rywalem okazał się Jacek Kalita z Piotrem Gawrysiem, z którymi spotkaliśmy się w ostatniej rundzie decydującej o wygraniu całego turnieju.
NB: Wygrywacie z Klukiem wszystko co się da. Wiele osób martwi się, że może zabraknąć motywacji.
PZ: Motywacji na pewno nie zabraknie, bo stawiamy sobie nowe cele, które chcemy realizować w najbliższym czasie. Ten turniej to już przeszłość i od tego tygodnia zaczynamy dalsze treningi, aby zbliżający się rok był jeszcze lepszy niż mijający.
NB: I tego też Ci z całego serca życzę!